Radykalne zmiany w przemyśle energetycznym miały miejsce w ciągu jednego pokolenia, dzięki którym możliwe stało się oświetlenie domu przy użyciu o 80% mniej energii niż pod koniec lat 90., a także ogrzewanie i sprzątanie z podobnym poziomem oszczędności. Jednakże, pomimo tych postępów, zapotrzebowanie na energię nie tylko nie ustaje, ale wręcz wzrasta, podobnie jak koszty jej produkcji. Zastanawiamy się, jakie byłoby obecne obciążenie finansowe za energię, gdyby nie postęp technologiczny umożliwiający oszczędności oraz czy istnieje możliwość kolejnego skoku ku przyszłości.
Pokolenie to okres od 20 do 25 lat. Dla tegorocznych maturzystów to cała epoka, natomiast dla ich dziadków to tylko chwila. W kontekście historii ludzkości to zaledwie mgnienie oka. W tym krótkim czasie wprowadzono lub udoskonalono kilka wynalazków, które okazały się kluczowe dla globalnej energetyki.
Choć wiatraki są znane od dawna, nowoczesne turbiny mają zupełnie inny charakter. Większość technologii, które w ciągu ostatniego ćwierćwiecza umożliwiły znaczne zmniejszenie zużycia energii, zostały stworzone znacznie wcześniej. Nie mówimy tu tylko o wiatrakach, które znane były naszym dziadkom i ich dziadkom, ale także o diodach LED, które pojawiły się już w latach 60. XX wieku, czy silnikach bezszczotkowych z tego samego okresu. Jednak historia ostatniego stulecia pokazuje, że niektóre zmiany wymagają czasu do dojrzewania i udoskonalenia wynalazków, tak aby wszystko działało sprawnie. W ten sposób rozwój cywilizacyjny spotkał się z postępem technologicznym, pod wpływem rosnącej świadomości ograniczonych zasobów naturalnych i zmian klimatycznych.
Ekonomia również odgrywa kluczową rolę w postępie technologicznym. Gdyby zapytać ekonomistę o powody rozpoczęcia rewolucji energetycznej, prawdopodobnie wskazałby na pracę Nicholasa Sterna, byłego doradcy premiera Wielkiej Brytanii Tony’ego Blaira. Dzięki niemu udało się wprowadzić aspekty ekonomiczne do dotychczas ideologicznej debaty na temat ochrony klimatu i produkcji energii. To właśnie Sternowi zawdzięczamy rosnące podatki związane z emisją szkodliwych gazów i rentowność wcześniej nieopłacalnej zielonej energii z OZE. Stern jest również twórcą koncepcji handlu prawami do emisji, który z jednej strony podniósł koszty produkcji, a z drugiej skłonił przemysł do poszukiwania sposobów na obniżenie zużycia energii.