Jeśli wiesz już dokładnie co robią platformy internetowe, to wiesz też, że mają sporo wad. Korzystanie z takich serwisów jest intuicyjne i proste. Jednak nie każdy wie, jak tak naprawdę one działają i co pobierają z naszych profili.
A zamieszczamy o sobie prawdziwie dużo informacji.
Facebook, Airbnb czy Uber to platformy internetowe. Przedsiębiorcy i ich klienci korzystają z nich i czerpią wiele korzyści. Jednak tak jak wszystko mają też swoje wady.
Działalność ta to jedna z możliwych form korzystających z takich rozwiązań. Zarzuca się im wykorzystywanie pozytywnych bodźców jakie wzbudzają te platformy internetowe do celów marketingowych. Szczególnie istotna jest tutaj gospodarka współdzielenia.
Działalność użytkowników na takich platformach są różnorodne. Można im zarzucać brak odpowiedzialności za to co robią w sieci internetowej wykorzystującej te platformy. Istnieje też możliwość wykluczania konkretnych osób. Zbieranie i przetwarzanie danych w takim systemie odbywa się czasami wbrew woli użytkowników. Podczas gdy karmi ich się sloganami otwartości i współdzielenia.
Cele marketingowe są różne. Nie zawsze współgrają z nowymi rozwiązaniami gospodarczymi, takimi jak: sharing economy – gospodarka współdzielenia, ekonomii dostępu czyli access economy. Wiele platform buduje wizerunek stosując odpowiednie zwroty, a w rzeczywistości nie realizuje żadnego z tych postulatów.
Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że nasze dane są zbierane i przechowywane. Nie wiemy, że decydując się na zajrzenie na czyjś profil, zostawiamy na nim znak. Tak dzieje się z wieloma milionami danych o nas i naszych bliskich.